Szanuj trenera swego, bo możesz mieć żadnego! Sorry za ten germanizm, ale sprawa jest poważna. Najnowsze statystyki Eurostatu pokazują, że lawinowo rośnie liczba biegaczy, ale za to słabo jest z kulturą i obyciem u nowobiegających. Przygotowałem więc krótki poradnik dla biegaczy, którzy chcieliby być trendi i wpożo, a jeszcze nie umią.
Koleżanko, kolego:
1. Nie „włanczaj” muzyki na spotkaniu z trenerem. Wyłącz ipoda i wszystkie urządzenia mobilne. Trener nie lubi ignorantów.
2. Odzywaj się i mów. Sypnij anegdotą, opowiedz dowcip. Nie ma nic gorszego, niż biegacz ponurak, milczek i gbur.
3. Zawsze słuchaj trenera, bo inaczej będziesz słuchać chirurga. Sam zdecyduj, kogo wybierasz.
4. Nigdy nie forsuj się ponad miarę. Zejście z trasy na 40 kilometrze maratonu, to nic przyjemnego.
5. Pozdrawiaj każdego biegacza na trasie. To nic nie kosztuje, a ty nigdy nie wyjdziesz na buca.
6. Nie opowiadaj trenerowi o swoich maratońskich planach po pierwszym treningu. Przez ciebie Jerzy Kryszak, Artur Andrus, Robert Górski i Łowcy B mogą stracić robotę.
7. Mierz zamiary na siły, a nie siły na zamiary. Gdy masz kolejną kontuzję, twój trener nie zarabia i możesz nie mieć do kogo wrócić.