Czas Euro nie sprzyjał treningowi. Wspólne oglądanie meczów mogło zawsze skończyć się masowym pijaństwem i przyjęciem zbyt dużej ilości węglowodanów. Na otarcie łez oczywiście. Nie dałem się. Bylem twardy jak Russel Crowe w Gladiatorze, jak Harrison Ford w
Ściganym. Dwa skromne kieliszki zmrożonego Gewurztraminera dziennie uważam za ogromny sukces! Niemal taki jak awans naszej reprezentacji do Euro! No dobra, Żartowałem.
Motywacja to jednak podstawa. Mimo niesprzyjających warunków udało mi się zrobić symboliczną „dychę” co drugi dzień. Trochę napompowała mnie znaleziona w necie notka o Hiszpanie, który biegał Maraton codziennie przez 500 dni. Gość podobno pracował jednocześnie w fabryce na 3 zmiany?! Dacie wiarę? Nic tylko się upić! Idę na piwo.